Czym jest korekta tekstu, a czym nie jest?
Najprościej rzecz ujmując, korekta jest to ostatni etap opracowania tekstu przed jego publikacją lub drukiem. Korektor otrzymuje tekst po składzie lub ostatecznym formatowaniu. Jego rolą jest upewnić się, że w całym procesie redakcyjnym nie pominięte zostały żadne błędy językowe i typograficzne. Na tym etapie tych błędów jest już zwykle bardzo mało, a ich poprawienie nie wpływa zbytnio na układ graficzny np. złożonej książki, sformatowanej pracy magisterskiej czy projektu e-booka. Jest ich mało, bo ktoś już wcześniej sprawdził tekst. Ale skoro nie był to korektor, to kto?
Na scenę wkracza redaktor językowy
Jeśli dopiero napisałeś/napisałaś tekst i szukasz kogoś, kto sprawdzi go pod kątem poprawności językowej, to nie korektora, a redaktora powinieneś/powinnaś szukać.
Redaktor to pierwszy czytelnik tekstu zaraz po autorze (tak przynajmniej powinno być w idealnym świecie). To on całym sobą wchodzi w treść, analizuje ją pod kątem poprawnościowym, logicznym czy stylistycznym. Rozkłada tekst na czynniki pierwsze, a potem oczywiście go składa. Ma przy tym na uwadze indywidualny styl wypowiedzi autora, funkcję, jaką ma pełnić treść czy autorskie preferencje. Po drodze poprawia błędy – wszystkie, jakie wychwyci, a zatem:
- błędy interpunkcyjne – przede wszystkim te nieszczęsne przecinki, które wielu autorom spędzają sen z powiek, ale nie tylko;
- błędy ortograficzne – np. kwestie dotyczące pisowni łącznej i rozdzielnej czy małymi i wielkimi literami;
- błędy leksykalne – czyli wszystkie nieprawidłowe lub niefortunne użycia wyrazów czy związków wyrazowych;
- błędy gramatyczne – fleksyjne (związane z nieprawidłową odmianą wyrazów) i składniowe (związane z nieprawidłowym łączeniem wyrazów w ramach większych jednostek tekstu, np. zdań);
- błędy stylistyczne – m.in. niedostosowanie języka do stylu wypowiedzi, brak jasności czy spójności tekstu, nieużywanie synonimów wyrazów tam, gdzie jest to wskazane;
- błędy merytoryczne – czyli rzeczowe i logiczne;
- błędy edytorskie – choć nie wszystkie, bo część z nich dotyczy typografii, o której mowa będzie niżej.
Podczas pisania tego tekstu dowiedziałam się czegoś nowego. Literówki, np. przypadkowe pominięcia polskich znaków diakrytycznych, czyli wszelkiego rodzaju psikusy naszych klawiatur, nie są - jak dotąd sądziłam - błędami ortograficznymi. Nie wynikają bowiem z nieznajomości zasad pisowni, a raczej z pośpiechu, nieuwagi czy nieostrożności piszącego.
Nanosi też sugestie dotyczące tego, jak przeredagować tekst – napisany co prawda zgodnie z zasadami języka – by był lepszy. To znaczy bardziej przejrzysty, zrozumiały, jednoznaczny, perswazyjny czy po prostu atrakcyjny dla czytelnika.

Jakie rodzaje błędów wykrywa zatem korektor?
W dużej mierze takie same. Głównie błędy ortograficzne i interpunkcyjne, bo te najłatwiej przeoczyć. Ale nawet na etapie korekty trafiają się jeszcze błędy gramatyczne i stylistyczne. Nigdy nie wiadomo bowiem, jakie potknięcia zostaną pominięte na wcześniejszych etapach pracy nad tekstem.
Uwierz mi, są błędy, które potrafią się tak zakamuflować, że nawet kilku redaktorów i korektorów sprawdzających ten sam tekst nie jest w stanie ich wychwycić. A co dopiero jakiś darmowy program do korekty tekstu (w końcu sztuczną inteligencję też tworzą "tylko" ludzie).
O ile redakcja tekstu jest nurkowaniem w jego głąb, o tyle korekta dzieje się już bardziej na powierzchni. Korektor nie analizuje już za bardzo stylu, rzeczowości czy logiczności treści. Za to ma do wyeliminowania nowy rodzaj błędów, którymi w ogóle nie zajmował się redaktor. Chodzi o błędy typograficzne, czyli błędy składu i edycyjne. Są to nieprawidłowości dotyczące układu graficznego tekstu. Np. wszystkie te biedne sierotki, bękarty i szewce czy wybór nieodpowiednich znaków (często spowodowany automatycznymi ustawieniami w edytorze tekstu typu Word).
Jednym słowem: korektor stawia kropkę nad i. To zwykle ostatnia osoba, która analizuje tekst, zanim trafi on do drukarni lub do sieci. Jego zadanie to wyczyszczenie treści z ostatnich znalezionych błędów i zadbanie o to, aby prezentowała się ona w należyty sposób.
Czy warto korzystać z darmowych, internetowych narzędzi do sprawdzania pisowni online?
Żyjemy w czasach rosnącej popularności AI, a frazy chatgpt i chat gpt wciąż są w czołówce najczęściej wyszukiwanych haseł wg Google Trends.* Nic więc dziwnego, że gdy wpiszemy w wyszukiwarkę korekta tekstu, przeglądarka w pierwszej kolejności wypluje nam wyniki związane z korektorami tekstu online, typu Languagetool czy Ortograf.pl.
Niemal natychmiastowe sprawdzanie błędów wprowadzonego tekstu może być kuszące. Szczególnie że zazwyczaj te programy nie ograniczają się tylko do poprawiania pisowni w języku polskim, ale pozwalają też przeprowadzić korektę treści napisanych m.in. w języku angielskim, niemieckim czy francuskim. Ba, są takie narzędzia do korekty, które oferują aż 28 innych języków!
Ale czy takie narzędzie online do weryfikacji tekstu pod kątem błędów może pomóc?
Może, tylko że… nie musi.
I tu leży pies pogrzebany. Język jest pełen subtelności i niuansów, nad którymi czasem trzeba się bardzo nagłowić. Poza tym ma w sobie potencjał do tworzenia nieskończonej liczby połączeń znaków, słów i znaczeń, często metaforycznych. Nie da się więc go całkowicie „zmechanizować”.
Pamiętaj, że nigdy nie dostaniesz 100-procentowej gwarancji, że Twój tekst będzie idealny. Zresztą, w świecie edytorstwa mówi się o tym, że nie ma czegoś takiego jak idealny tekst. Niewątpliwie jednak wybór profesjonalnej korekty tekstu przybliży Cię do ideału w dużo większym stopniu (niespełna całkowitym) niż samodzielne korygowanie treści. Nawet przy użyciu modnych, darmowych korektorów tekstu online.
Oczywiście można ich używać w celu szybkiego sprawdzenia pisowni. Ale w mojej skromnej opinii tylko wtedy, kiedy ma się dużą świadomość językową i dobre wyczucie poprawności. Wówczas istotnie tego typu serwis może być pomocny w znalezieniu większej liczby błędów niż podczas samodzielnego, nawet wielokrotnego czytania tekstu, który się stworzyło.
Niezastąpiony sposób na poprawny tekst - podsumowanie
Jak więc widzisz, korekta – w fachowym podejściu – zarezerwowana jest dla tych tekstów, które wcześniej przeszły przez ręce redaktora. Za to redakcja jest tą usługą, której dziś szuka większość twórców treści.
Dlaczego zatem wg danych pochodzących ze strony Ahrefs.com.pl fraza korekta tekstu ma średnio 2100 wyszukiwań w miesiącu, a redakcja tekstu tylko 200**? Może spowodowane jest to tym, że wyraz redakcja wielu osobom wciąż kojarzy się bardziej z dużymi wydawnictwami czy redakcjami gazet, a nie usługą skierowaną np. do internetowych twórców treści. Za to słowo korekta od razu przywodzi na myśl 'korygowanie, poprawianie czegoś, usuwanie błędów, nieprawidłowości, usterek, wad’.***
Zresztą, sam rynek edytorski wprowadza tutaj niezły zamęt. Istnieje tak wiele różnych podejść do usług, jakimi są redakcja i korekta, że można dostać od tego mętliku w głowie. Być może usługodawcy decydują się na drobne „niedopowiedzenia”, aby ułatwić klientom znalezienie tego, czego w istocie szukają. Czyli osoby, która zadba o poprawność językową tekstu.
Sprawdź szczegóły współpracy ze mną
Ja w swojej flagowej usłudze nie rozgraniczam tych dwóch podejść, tylko proponuję Ci kompleksowe opracowanie treści. Składa się ono i z redakcji, i z korekty, czyli z dwóch czytań. Ty tylko przesyłasz to, co stworzyłeś/stworzyłaś, a to po mojej stronie leży dobór warsztatu pracy i oczywiście adekwatnej do tego stawki. Takie podejście chwalą sobie moi klienci.
Jeśli szukasz dodatkowej pary oczu, która wytropi to, czego Ty już nie jesteś w stanie dojrzeć (wiadomo, że umysł płata nam różne figle) lub pierwszego recenzenta swojej pracy, który językowo oszlifuje Twoje dzieło, eliminując wszelkie niedociągnięcia, sprawiając, że będzie ono lśnić jak diament, (…) po prostu napisz lub zadzwoń do Justyny.
Niemniej jednak zarówno redakcja tekstu, jak i jego korekta, powinny być nieodłącznym etapem opracowywania treści każdego szanującego siebie i swoich czytelników autora. To one sprawiają, że tekst staje się najlepszą wersją samego siebie. W dodatku taką, która dobrze o Tobie świadczy i wygodnie się czyta.
Drżysz ze strachu o to, że ortografia i interpunkcja przysporzą Ci negatywnych komentarzy w sieci? Lepiej zatem poszukaj profesjonalisty, który przeprowadzi korektę (a najpierw redakcję) Twoich treści.
Źródła:
*Google Trends [dostęp z dn. 24.10.2023].
**Dane z ostatnich 12 miesięcy wg Darmowego Generatora Słów kluczowych Ahrefs [dostęp z dn. 25.10.2023].
***Definicja utworzona na podstawie haseł korekta i korygować ze Słownika języka polskiego PWN oraz Słownika języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego.
Zdjęcia: Pexels.